Spieszę donieść ;-) że wczorajsze spotkanie bardzo udane ;-) odwiedziła mnie Kasia zwana Palmette blog klik tutaj.
Tarta z wiśniami którą przywizła Kasia została zjedzona w takim tempie, że Kochaś załapał się tylko na okruszki ;-)
Dziś zanim przedstawię różaną kasetkę z kleksami ;-) to
pochwalę się moją poduszką na znalezione krzesło.
Poduszka posiada dwa rzędy falbanki ;-)
Kasia stwierdziła, że w cztery literki musi być ciepło i podarowała mi poduszkę - którą sama uszyła.
Dostałam ją kilka dni wcześniej za pośrednictwem naszej wspólnej znajomej ;-)))
Ale dziś dopiero jej premiera w necie.
Tak z bliska prezentuje się "krzesełkowa dama ".
Z moim odrapańcem prazentuje się super !!!
Kasiu jeszcze raz wielkie dzięki za tak wspaniałą i dekoracyjną poduchę, aż szkoda na niej siadać !!!
A teraz kasetka o której wspominałam wcześniej, miałam z nią niezłe perypetie...
kilka razy podchodziłam do jej zdobienia i kilka razy zmywłam i szlifowałam, po czy ponownie próbowałam.
I tym razem też tak było, nie myślałam, że tym razem się uda ...
Już byłam pełna rozpaczy kiedy nakładając czarne kropki ( najpierw były ciemno różowe, później czarne ) zrobiły się w trzech miejscach wielkie kleksy, ale postanowiłam tym razem nie dać się i zostawiłam je kasetkę wylakierowałam ...
Już tak zostanie i nic nie będę więcej z nią robiła ...
Napisy wykonane za pomocą stępla.
Dużo drobnych kropeczek zrobiłam.
Oto w całej okazałości szkatułka zmora !
Pozdrawiam