W zamieszaniu pracowo-życiowym nie zawsze wystarczy mi czasu, żeby " zadekupażować " coś dla siebie, pracę twórczą determinują zawsze zamówienia...
Ale tym razem wyrwałam trochę czsu dla siebie !!!
I zrobiłam dwa komplety " Koguciego małżeństwa ".
Jeden komplet zamieszka u rodziców, drugi u mnie.
Przedstawiam Pana Koguta i Panią Kurę.
Nie wiem, czy to nie barbażyństwo ozdabiać je serwetką ze wzorem jajek ... ???
Jak zobaczyłam te serwetki nie mogłam się im oprzeć i szybciutko zakupiłam ;-)
Na zdjęciach Państwo jeszcze bez zawieszek, ale są do nich przenzaczone atłasowe wstążeczki.
Myślę, że u rodziców zawisną one na firankach, a u mnie jeszcze koncepcja się zmienia...
Pierwotny pomysł był, żeby zdobiły " pokręcony wianek ", ale ... wszystko się może zmienić.
Na koniec muszę się pochwalić, że w tym roku nie przegapiłam siania rzeżuchy i jest na czas.
Własno-domowo wychodowana, nie kupowana w ostatniej chwili.
Miałam uszczerbioną filiżankę i jakoś nie mogłam się z nią rozstać; zastosowanie jej jakoś samo się znalazło.
I chyba nie wygląda źle...
Dziś jeszcze na balkonie, ale niebawem wróci do domu.
Będzie ozdobnie i pożytecznie a prócz tego napewno zdrowo...
Dziękuję za wszystkie przepisy na ciasteczka, jeśli chcecie się nimi ze mną podzielić nadal jestem otwarta na propozycje ;-)